Kampania - Archiwum
-
Dziennik I kampanii: cz.10. Morze Śmierci
Drużyna na pokładzie drakkarów dotarła do siedziby Kryształowych Łupieżców. Ich osada - mimo iż niewielka, robiła niemałe wrażenie. Ukryta w górskiej szczelinie, dwóch ogromnych kamiennych ścianach, w okolicach osady oddalonych od siebie zaledwie o jakieś 20 metrów. W tych ścianach, na nikomu nie znanej wysokości, naprzeciwko siebie znajdowały się dwie płaskie wnęki połączone linowymi pomostami. W jednej wnęce trolle trzymały drakkary, w drugiej zaś mieszkali. Nie było możliwości dostać się do tej fantastycznej osady w inny sposób, niż drogą powietrzną. -
Dziennik I kampanii: cz.9. Cytadela Zmierzchu
Wielomiesięczne podróże, poszukiwania Cytadeli dobiegły końca. Drużyna osiągnęła cel - dostała się tutaj przed konkurentami z różnych stron prowincji, reprezentującymi różne polityczne siły. Zgodnie z opowieściami - członkowie zakonu, którzy zdecydowali się pozostać tutaj i bez pomocy Theran walczyć z Pogromem, ponieśli klęskę. Pozostała jednak po nich wiedza - poszukiwane przez wszystkich księgi, które teraz drużyna miała przed sobą. Nikt nie wiedział co zawierają, ale wielu było ciekawych tego. -
Dziennik I kampanii: cz.8. Mabbon i Ustrekt
Rodzinna wioska Morfeusza, Venoma i Saverloota przestała istnieć. Większość domostw została doszczętnie spalona. Wcześniej wszystko dokładnie splądrowano. Niewiele natomiast było ciał mieszkańców wioski. Niestety, nie wynikało z tego faktu, że mieszkańcom udało się zbiec przed najeźdźcami. Wyglądało to raczej tak, jakby wioska stała się zaopatrzeniem dla łowców niewolników. Po pewnym czasie, drużyna zauważyła, że w jednej z nielicznych, nie zniszczonych chat tli się światło oliwnej lampy. -
Dziennik I kampanii: cz.7. Podróż do Mabbon
Sevastos zapewnił drużynie niecodzienny, a przy tym wygodny i bezpieczny transport z Mglistych Bagien na północny - zachód. Później, już pieszo drużyna ruszyła w stronę Morza Szkarłatnego, od którego marsz na północ powinien doprowadzić ich do celu podróży - rodzinnej wioski Venoma, Morfeusza i Saverloota. Drużyna nie uświadamiała sobie, że jakimś cudem znał z grubsza ich położenie Arkon Krwawy Pazur - wódz orkowych nomadów, który okrył się hańbą, a jego jedynym celem w tej chwili było pomszczenie śmierci swego syna. Jak pamiętamy, syn Arkona padł ofiarą Morgluma. -
Gościnnie wystąpili
Arebell dołączyła do drużyny w okolicach południowego Ustrektu (a raczej regionu, w którym kiedyś był Ustrekt). Była wówczas ranna i wyczerpana (uciekała przed Throalczykami, uznana za zamieszaną w nieudany zamach na księcia Nedena). Szumnigurada drużyna spotkała podczas podróży z Kara Fahd do Vivane. Była to pierwsza wyprawa tego Wędrownego Mędrca z Throalu (tam urodził się i wychował). [...] Dla drużyny był pewnym źródłem informacji, aczkolwiek prawdziwa jego pasja i najbardziej szczegółowa wiedza była dla drużyny skrajnie nieużyteczna. Mruk urodził się i wychował z Zniszczonej Dzielnicy Vivane. Gdy drużyna dotarła do jego rodzinnego miasta - była już znana w Barsawii i Mruk słuchał opowieści o nich niejednokrotnie. Los tak chciał, że Mruk miał możliwość dostarczenia drużynie listu od Arebell. Postanowił zaryzykować i postarał się, by drużyna opuściła Vivane w jego towarzystwie... -
Venom – Harfiarz
Venom wyruszył w świat w bardzo młodym wieku, być może zbyt wcześnie. Jego niespokojny duch stawiał dopiero pierwsze kroki na Kole Życia i poznając prawdziwe oblicze Barsawii, stając twarzą w twarz z próbami i wyzwaniami, Venom nie zawsze potrafił się odnaleźć. Popełniał błędy, lecz wyciągał z nich wnioski. Elfia wrażliwość narażona jednak została na zbyt wiele. Jego starszy kompan Morfeusz był lepiej przygotowany do tych wyzwań. Venom był bardzo uzdolnionym i przerażająco skutecznym w swych działaniach adeptem, miewał jednak problemy z samym sobą, zaś po wydarzeniach z Vivane stał się niejako kimś zupełnie innym. Skrzywdzonym, zagubionym, odmienionym bezpowrotnie, na pograniczu depresji i obłędu. -
Saverloot – Sprowadzający kłopoty
Saverloot znalazł się w niewielkiej grupie wietrzniaków mieszkających w towarzystwie elfów w kaerze Mabbon. Jako dzieciak przez lata otaczany był troskliwą opieką rodziców, kilku wujów, ciotek, kuzynów (jako że w społecznościach wietrzniackich niewiele jest dzieci, cała społeczność traktowała go jak swojego syna). Wyrósł na dowcipnisia, któremu wszystkie żarty uchodziły na sucho. Jeden z 'wujów' wprowadził go w tajniki złodziejskiej ścieżki. Nauka w oczach Saverloota nie była zbyt stresująca, razem z nauczycielem popijali wino, wymieniali spostrzeżenia, wspólnie kpili w wszystkiego, co ich otacza. -
Morglum Zabójczy Szpon – Odnaleziony w dziczy
Ma czarne, długie dredy, jego odrzucająca swą dzikością twarz często pokryta jest wojennymi malowidłami. Uzbrojony jest w potężny, dwuręczny topór. Zazwyczaj, bez większego wysiłku nosi ze sobą niewiarygodne ilości ekwipunku (a w nim wiele bezużytecznych rzeczy). Często też dźwiga część ekwipunku swych kompanów i wydaje się nigdy nie odczuwać zmęczenia. Na twarzy ma wypisane, iż nie jest wygodnym rozmówcą, ale wystarczy na Morgluma spojrzeć, by stwierdzić że stanowi on nieocenione wsparcie podczas walki. -
Morfeusz Odkrywca – Poszukiwacz Serca
Morfeusz nie miał wielu oddanych przyjaciół w kaerze.. całymi dniami studiował księgi, pochłonięty był nauką i również niewiele czasu był w stanie poświęcać najbliższym. Jedyną osobą (poza Hagonem, nim zmarł) z którą spędzał wiele czasu i wspólnie snuł plany na przyszłość, była jego siostra. Gdy oboje poznali prawdę o Krwawej Puszczy - był to dla nich (jak i pozostałych elfów) ogromny wstrząs, który odmienił bezpowrotnie ich życie. -
Kein Złamany Miecz – Nadzieja Skawian
Jak każdy z dzisiejszych Skawian, Kein nie miał lekkiego dzieciństwa. Od najmłodszych lat był świadkiem krwawych walk jego ludu z t'skrangami z Domu K'tenshin. Jako młody chłopak przywykł do obrazu przelewanej krwi i jęczących w agonii konających przyjaciół. Sam stawał w szeregach gdy tylko dorósł do tego, by walczyć mieczem. Przez cały czas obserwował jak jego lud ginie, jak ubywa skawiańskich pływających wiosek. Gdy opuścił rodzinne strony nienawiść do t'skrangów była w nim na tyle zakorzeniona, że do końca nie potrafił zaufać przedstawicielom tej rasy - nawet wywodzącym się z innych Domów, czyli nigdy nie będących wrogami jego narodu.