Drużyna opuściła Travar w niemałym pośpiechu (rajca Varnigern nie był zbyt szczęśliwy z faktu, że legendarny przedmiot, którego był właścicielem został skradziony). Laska była w posiadaniu Fegisa, a nie drużyny – ale nie poprawiało to ich sytuacji. Tymczasem Fegis wyprzedzał ich o dzień marszu. Drużyna jego śladami ruszyła na zachód. Niebawem dotarli do niewielkiego miasteczka położonego na tutejszych górskich stokach na pograniczu Złoziemia.

{Wpisy z sierpnia 2001r.}

„W tutejszym miasteczku (podobno ok. 1000 mieszkańców) spotkaliśmy narazie 2 osoby – bezzębną babcię i rypniętego barmana krasnoluda. Rzekomo w okolicach miasteczka odkryto zniszczony kaer, w którym mógł się schować Fegis.”

Morfeusz

Wspomniana babcia zginęła później z ręki Keina, była to jedna z pierwszych niewinnych ofiar naznaczonego przez Horrora adepta. Postąpił zgodnie z przeznaczeniem zapisanym w tatuażu na jego twarzy, a także przeszłością swojego przybranego ojca i mentora Galahana. Tak naprawdę był to pierwszy po wielu latach znak aktywności Horrora, który naznaczył członków organizacji Galahana. Kein miał odrodzić tą organizację w Barsawii, ale o tym dowiedział się znacznie później.

„Dowiedziałem się że faktycznie Fegis poszedł do tego kaeru. Wydaje mi się, że nie jest on pierwszą osobą, która wchodziła do tego kaeru po Pogromie. No cóż, może rzeczywiście warto tam wejść i go poszukać. Poczekam co zadecydują inni. Czas pokaże, czy nasza decyzja była słuszna”

Morfeusz

Reszta drużyny zdecydowanie podjęła decyzję, że Fegisa trzeba ścigać. Obawy Morfeusza najprawdopodobniej wynikały z prześladujących go w ciągu ostatnich dni snów, które jednoznacznie odbierał jako przestrogę.

„Widziałem elfa, którym byłem we śnie, to co czynimy wydaje mi się szalone, ale cóż – może właśnie to jest naszym przeznaczeniem. Niech Pasje mają nas w swojej opiece.. Saverloot od razu stwierdził, że kaer jest splugawiony.. może chłopaki jeszcze zmienią zdanie.. jednak nie. Cóż, przepadło.. to chyba już po nas…”

Morfeusz

„Patrzałki mnie bolą, a oni tylko marudzą, szczególnie Morfeusz. Nie wiem czy ma rację.. ale przygoda i legendy zawsze pociągają..”

Saverloot

Tak więc drużyna rozpoczęła eksplorację kaeru. To co zobaczyli zapadło im w pamięci na długi czas. Kaer podczas Pogromu nie wytrzymał i wszyscy jego mieszkańcy padli ofiarą Horrora.

„Nie podoba mi się tu. Nie wiem co tu żyje, ale na pewno nie jest to miły kotek, którego będziemy mogli pogłaskać. Póki co widzieliśmy jakieś małe, różowe, pełzające stworzenia.. idziemy dalej.. napis na ścianie głosi: ‘Kaer Ignul z błogosławieństwem Garlen ręką krasnoludów z Ignul i tutejszych orków wzniesiony. Niech Pasje dadzą nam przebudzić się po Długiej Nocy, 1009TH’”

Morfeusz

„Właśnie znaleźliśmy pierwsze zwłoki. Dotarliśmy do dużej sali – ten kaer musiał mieć sporo mieszkańców, wygląda na to że wszyscy zginęli. W tej sali jest sporo szkieletów i wszędzie są te paskudne robale..”

Morfeusz

„Następna sala – też zwłoki, ale doszczętnie spalone, podobnie jak całe pomieszczenie.. Saverloot przyniósł z dołu kolczugę i zdobiony krasnoludzki miecz (czemu tylko ja piszę? czyżby reszta drużyny była analfabetami?)”

Morfeusz

„Wygląda na to, że Dawcy Imion w tej sali powiesili się sami – czy dlatego że się bali, czy coś im kazało nie wiem. Tak czy siak musieli przejść niezłe męczarnie w tym miejscu.. Ja i Saverloot czujemy się niezbyt fajnie – zważywszy na otaczającą sytuację. Wszechobecna śmierć. Reszta drużyny też zachowuje się dziwnie”

Morfeusz

„Chłopaki zaczynają mieć trochę psychodeliczny klimat. Uruchamiają nieznane im mechanizmy i się cieszą …”

Saverloot

Wspomniane przez Saverloota zabawy skończyły się mało sympatycznie. Uszkodzony mechanizm sprawił, że metalowa krata runęła z hukiem w dół, pozbawiając drużynę drogi powrotnej. Drużyna nie miała możliwości wydostania się stąd

„Pociągnęliśmy dźwignię i kraty spadły na zawsze. To nie był dobry pomysł z tom wajhom”

Morglum

„Teraz nie mamy już wyjścia …”

Kein

„odkrywcze …”

MG 

„Właśnie znaleźliśmy egzemplarz Księgi Jutra – w porównaniu z tą, która była w naszym kaerze jest to dzieło sztuki – warto ją ze sobą zabrać i przejrzeć o ile będzie taka okazja”

Morfeusz

„Cały ten kaer, a raczej to co po nim zostało jest jedną wielką mogiłą, ale także dziełem sztuki. Wszędzie śmierć i zniszczenie. Nie wiem co się tu działo, ale cieszę się że nie spotkało to naszego kaeru. Tak swoją drogą, to dopiero teraz zaczyna do mnie docierać jak potężne i okrutne były Horrory. Mam już dosyć tego miejsca, najchętniej bym już stąd wyszedł.”

Morfeusz

„Przestałem już liczyć zwłoki – kilkadziesiąt. To musiało być straszne. Jest w tej chwili chyba późne popołudnie. Nawet nie chce mi się już pisać. Chcę wyjść i zaczerpnąć świeżego powietrza. Jedyny problem polega na tym, że odcięliśmy sobie drogę ucieczki.”

Morfeusz

„Już przestaję patrzeć dokąd idę. Ciągnę się za nimi, jak piąte koło u wozu. Nie wiem co tu robię. Mam nadzieję, że jednak znajdziemy inne wyjście. Powoli zaczynam mieć dość nawet samego siebie. Jestem jeszcze taki słaby, nie potrafię się ‘wyłączyć’, zdystansować do całej tej sytuacji. Chciałbym w przyszłości umieć lepiej kontrolować swoje myśli”

Morfeusz

Wielogodzinny spacer po kaerze niefajnie oddziaływał nie tylko na psychikę Morfeusza, który swe myśli najaktywniej przelewał na papier. Drużyna odnalazła pomieszczenie z posągami Pasji, a dwie kondygnacje niżej stanęli twarzą w twarz z żyjącym tutaj Horrorem. Potężny, sprytny, bezlitosny – aczkolwiek stłamszony spadkiem magii, będący cieniem dawnej potęgi. Ostatnią jego ofiarą był Fegis. Horror doprowadził go do szaleństwa i zmusił do odebrania sobie życia. Kilka godzin później astralna bestia stoczyła swoją ostatnią, krwawą walkę.

„Pierwsza porcja oliwy się wypaliła, więc musi być koło północy”

Morfeusz

„Venom, wysil swoje szare robaczki w głowie i coś kur.. wymyśl..”

Saverloot

„Pokonaliśmy pierwszego na swej drodze Horrora. Czuję się teraz o wiele lepiej – jakbym spełnił swój obowiązek. Niech ci, którzy tu polegli spoczywają w pokoju..”

Morfeusz

Drużyna nie znała jeszcze losu Fegisa.. nie miała również pomysłu na wydostanie sią stąd. Nie pozostało im nic innego jak ruszyć w głąb podziemnych kompleksów w poszukiwaniu jakiegoś rozwiązania… i Fegisa, który miał ze sobą klejnot i laskę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *