boats

{Wpisy z marca 2002r.}

„Zostaliśmy odprawieni przez Mistrza. Płynęliśmy na czymś przypominającym małe łódeczki zbudowane po części i będące pod kontrolą esencji żywiołów. Po raz pierwszy spotkałem się z takim sposobem wykorzystania ziaren esencji. Skoro można żywioły kontrolować aż tak, to znaczy że nie stanowią one same w sobie przyczyny życia, szczęścia, czy cierpienia. To my, Dawcy Imion kształtujemy ich byt i to co się z nimi dzieje. Zwłaszcza będąc tak wielkim Mistrzem Żywiołów jak słynny Sevastos”

Morfeusz

Sevastos faktycznie zapewnił drużynie niecodzienny, a przy tym wygodny i bezpieczny transport z Mglistych Bagien na północny – zachód. Później, już pieszo drużyna ruszyła w stronę Morza Szkarłatnego, od którego marsz na północ powinien doprowadzić ich do celu podróży – rodzinnej wioski Venoma, Morfeusza i Saverloota. Drużyna nie uświadamiała sobie, że jakimś cudem znał z grubsza ich położenie Arkon Krwawy Pazur – wódz orkowych nomadów, który okrył się hańbą, a jego jedynym celem w tej chwili było pomszczenie śmierci swego syna. Jak pamiętamy, syn Arkona padł ofiarą Morgluma.

„Jesteśmy teraz w okolicach Morza Szkarłatnego, jeśli dobrze szacuję mamy jakieś sześć dni marszu do naszej wioski”

Morfeusz

„Nie wiem dlaczego, ale ta ‘Drużyna Saverloota’ jest bardzo dziwna. Wszyscy tak kopią i tupią po tej ziemi i nie wiedzą co tracą. Może uda mi się któregoś z nich namówić żeby polatał ze mną :->”

Saverloot

„Nie wiem co robić, ale chyba jest jedno wyjście: trzeba przejąć władzę absolutną nad bandą! Wszyscy są jacyś nie okrzesani. Czas ich nauczyć latać !!!”

Saverloot

Po niedługim czasie na drodze stanął drużynie oczekujący na nich Arkon. Potężny topór, rogaty hełm i wielki, choć w podeszłym wieku ork robił wrażenie równie groźnego przeciwnika co Morglum. Reszta drużyny miała ciekawe widowisko, gdyż orki uznały że definitywnie załatwią swoje sprawy między sobą.

„Ale jaja! Ziemniak z drugim ziemniakiem obrzucili się pozytywnymi tekstami i będą się klepać. I szczerze powiedziawszy nie wiem komu kibicować, ale chyba będę kibicować temu ziemniakowi”

Saverloot

„Jeszcze dobrze nie zdążyliśmy odpocząć i już znowu znalazł się jakiś koleś, który chce coś od nas. Przedstawił się jako Krwawy Pazur, wódz jednej z grup orkowych nomadów z którymi ostatnio mieliśmy styczność. Mówi, że Morglum zabił jego syna i że na skutek ostatnich wydarzeń on stracił honor, majestat i pozycję w gromadzie. Przyszedł się zemścić i wyzwał Morgluma na pojedynek”

Morfeusz

Arkon był dosyć wymagającym przeciwnikiem i mimo, iż Morglum sprostał zadaniu, musiał sobie troszkę po tej walce ‘odpocząć’. Jako pamiątkę po nim, Morglum stał się posiadaczem zdobionego topora, który dzięki późniejszym czynom orka stał się legendarnym Pazurem Morgluma.
Dalsza podróż drużyny do wioski, w której mieli spotkać ojca Venoma, wiąże się z szeregiem wydarzeń w osadzie zwanej Mallag. Drużyna miała okazję zbadać tajemnicę tej osady związaną z legendą o Orichalkowym Posągu przedstawiającym Rashomona. Mimo, iż zapiski w dzienniku wspominają o tych wydarzeniach – tutaj zostaną one pominięte, gdyż nie mają związku z przebiegiem całem kampanii. Jak dobrze pójdzie, to kiedyś jeszcze będzie okazja do tych wydarzeń powrócić ;-)

{Wpisy z lipca 2002r.}

„Wyruszyliśmy dalej na północ – w kierunku naszej wioski. Trasa miała prowadzić przez góry, aż do skraju dżungli Serwos, ale na tych bezdrożach nie jest pewne czy idziemy dobrze. Najgorzej jest z jedzeniem.
Idziemy już drugi dzień, wszyscy są zmęczeni i mają dosyć. W najlepszej formie jest chyba Saverloot… uff.. wreszcie udało się coś upolować!”

Morfeusz

„Posiłek przerwała nam jakaś dziwna banda. Chcieli od nas amulet. Niewiele chcieli dyskutować – od razu przeszli do ataku. Teraz leżą martwi i nawet nie mamy jak się dowiedzieć kim byli i kto ich przysłał. Kein i Morglum są dość ciężko ranni, ale będą żyć. Teraz musimy przejrzeć co po nich zostało, dojść do siebie i ruszać dalej w drogę”

Morfeusz

Jak się później okazało ta dziwna banda nieadeptów była drużyną pracującą dla Throalu. Właśnie oni sprowadzili (w nieznanych okolicznościach) do Barsawii amulet, wysłany przez Ksenomantów w zaświaty po to, by tu nie powrócić. Ale drużyna prawdę poznała znacznie później..

„Kolejny dzień. Obudziliśmy się najedzeni i prawie zdrowi. Tylko Morglum jest jeszcze nie do końca sprawny, ale jakoś daje radę. Wreszcie wyszliśmy na drogę – zapewne wiedzie ona do Kratas. Już blisko musi być nasza wioska. Póki co, idziemy przez jakiś dziwny las, po drodze porozrzucane są starożytne szczątki Dawców Imion. Ogólnie okolica wydaje się być mało gościnna.”

Morfeusz

Cel podróży drużyna osiągnęła następnego dnia. Spodziewali się zdecydowanie innego widoku, chwilę potem doszło zaś do wielu zaskakujących wydarzeń i niespodziewanych spotkań z dawnymi znajomymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *