5

„Najlepszy to taki plan, który nie istnieje”

Wietrzniak, Złodziej. Urodzony 20 Strassa 1423TH, w zamkniętym jeszcze wówczas kaerze Mabbon. Zielonooki wietrzniak z ogromną, typową dla tej rasy czupryną jasnych włosów. Blisko pół metra wzrostu, zazwyczaj tryskający energią i humorem, ale nie wzbudzający zaufania;-) Zwykle ubrany bogato i elegancko. Uzbrojony w zdobiony sztylet.

Saverloot znalazł się w niewielkiej grupie wietrzniaków mieszkających w towarzystwie elfów w kaerze Mabbon. Jako dzieciak przez lata otaczany był troskliwą opieką rodziców, kilku wujów, ciotek, kuzynów (jako że w społecznościach wietrzniackich niewiele jest dzieci, cała społeczność traktowała go jak swojego syna). Wyrósł na dowcipnisia, któremu wszystkie żarty uchodziły na sucho. Jeden z ‘wujów’ wprowadził go w tajniki złodziejskiej ścieżki. Nauka w oczach Saverloota nie była zbyt stresująca, razem z nauczycielem popijali wino, wymieniali spostrzeżenia, wspólnie kpili w wszystkiego, co ich otacza.

Jednak życie Saverloota nabrało prawdziwych kolorów dopiero w chwili otwarcia kaeru – gdy mógł poszybować ku niebu, chwycić wiatr w płuca, poczuć się naprawdę wolnym. Wtedy też jego nauczyciel poleciał przed siebie i nikt z kaeru już go nie zobaczył. Ponoć podróżował później z jakąś grupą adeptów po Barsawii i zginął w okolicach Parlainth.

Gdy Saverloot został sam, za cel postawił sobie stać się prawdziwym mistrzem w swoim fachu. Do tej pory tak naprawdę miał tylko jedną potężną zdolność (która nie opuściła go nigdy:) – była to zdolność do pakowania siebie i osób go otaczających w kłopoty. Swoim przyszłym kompanom przydał się niejednokrotnie, jednak równie często, jeśli nie częściej był przez nich przeklinany.

Saverloot zaczął interesować się złodziejskimi frakcjami Barsawii, wiedział, że musi opuścić rodzinne strony. Przyłączył się do dwójki elfów, adeptów innych ścieżek – wiedział że może im się przydać na szlaku i że niejednokrotnie oni przydadzą się jemu. Wraz z Venomem Łucznikiem oraz Morfeuszem Mistrzem Żywiołów opuścili wioskę wzniesioną w cieniu Mabbon i ruszyli bezdrożami Barsawii, która okazała się nie być tak gościnna, jak przedstawiały to opisy sprzed Długiej Nocy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *